Cholernie optymistyczny jak na dzieło Bergmana, przy tym bardzo lekkie i czytelne (o ile się chce szukać sensu, bo ci którzy chcą wszystko na tacy dalej będą ignorować tego typu kino). Trochę tu goryczy, ale też wiele błyskotliwych dialogów i ciepła. Umieszczenie filmu na pograniczu jawy i snu dało mu bardzo wiele i pokazywanie retrospekcji w ten sposób nie wybija widza z rytmu, a wręcz pomaga się skupić. Na plus również postaci młodych ludzi których zabiera Isak, spory o boga przypominają mi moje relacje z kumplem. Ogólnie Bergman w tym krótkim filmie dotknął bardzo wielu istotnych fragmentów ludzkiego życia, zmuszając przy tym do refleksji nad własnym. Zobaczcie to.